Od Belli.-Pierwszy dzień w szkole.
Kiedy weszłam na teren szkoły od razu powitała mnie moja wychowawczyni.
-Witaj Bello-powiedziała
-Dzień dobry Pani Kat-powiedziałam onieśmielona
-Moja droga chodź już na lekcje-powiedziała i wzięła mnie za rękę.
Siedziałam w klasie przed dzwonkiem.
Kiedy reszta uczniów przyszła ja siedziałam cicho.
Chodź cała klasa rozmawiała.
-Witajcie drogie dzieci-powiedziała Pani Kat
-Dzień dobry -powiedziała cała klasa
-Chciałam wam dziś przedstawić nową uczennicę Bellę-powiedziała i wzięła mnie na środek klasy.
-Cześć-powiedziałam speszona do wszystkich.
.................
(Dokończy ktoś?)
Od Ajry- wampir część 2
Od Niki-Dzień walki
Od Niki-Wyzwanie
Od Toushirou - Dominanta
Większość ludzi na pytanie: Co można zrobić z flaszki wódki, jemioły,
dwóch zębów wściekłego psa i bazylii? Odpowie: Chyba nic. Z tym, że
wampiry nigdy nie należały do większości. Półwampiry tym bardziej. W
pustym laboratorium, otoczony aparaturą alchemiczną siedziała
dziewczynka. Za młoda jeszcze, by władać mieczem. Uczyła się tego, co
mogła, czyli magii i alchemii. A z wymienionych składników można
oczywiście zrobić miksturę.
- Co ty tu jeszcze robisz, Kira? – do pokoju wszedł Toushirou – Nie powinnaś już spać?
- Po pierwsze: Robię dla ciebie mikstury. – odwróciła się i uśmiechnęła – A po drugie, dobrze wiesz, że cierpię na bezsenność.
- Dla mnie? – uniósł brwi
- Tak. – uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Shirou kochał ten uśmiech i w
ogóle całą jej niewinność. Jej jednej nie bali się żywiciele. Była
delikatna i miła, ale też stanowcza.
- A ty? Nie powinieneś już spać – przedrzeźniała go.
- Też zamierzam sporządzić kilka mikstur. – uniósł lekko torbę
aptekarską, w której wszyscy nosili składniki. – Tych z Dominantą.
- Siadaj braciszku! – osunęła krzesło obok siebie – Pewnie nie masz żadnego alkoholu?
- No… nie. Myślałem, że mamy zapas.
- Bo mamy. – wzruszyła ramionami – Tak tylko pytam.
Toushirou usiadł i przytulił Kirę. Wtuliła się w niego. Wiedział, że ona
tego potrzebuje. Tej bliskości różnej od matczynej. Miłości starszego
brata.
- No, wystarczy. – lekko ją odepchnął, a ona wlepiła w niego swoje niesamowicie fioletowe oczyska.
- Yhm. – wróciła do pracy. Brat rozłożył w tym czasie składniki i
aparaturę i alkohol z szafy. Odmierzył starannie 100 mililitrów
spirytusu i zaczął podgrzewać. Do moździerza* wsypał liście pokrzywy i
pieprz. Po chwili tarcia tłuczkiem w misce był tylko czarno-zielony
proszek, który zaraz wylądował w alembiku ze spirytusem. Chwilę
zastanawiał się nad ostatnim składnikiem, po czym Kira podsunęła mu
wapno i chrzan. Zaakceptował składniki z radością i wykończył miksturę.
Dominanta Nigredo –jak dumnie to brzmi. Zatknął butelkę korkiem i razem z
siostrą poszedł spać.
*moździerz – granitowa miska z tłuczkiem, służąca do rozdrabniania ziół i minerałów
(Kilka ogłoszeń: Po pierwsze, dziękuję wszystkim, którzy motywują mnie
do pisania porządnych opowiadań – To opowiadanie pisałem dość długo,
poza tym wrzucam tylko te najbardziej udane opowiadania. Po drugie:
Piszcie co chcielibyście bym poruszył w następnym opowiadaniu, np.
pochodzenie Shirou, rodzinę (przybraną), społeczność wampirów w mieście,
czy może zupełnie nowy wątek? Mój mail: mikolajwisal@gmail.com Po
trzecie, jeszcze raz wam dziękuję i… wszystkie prawa do serii opowiadań
ZASTRZEŻONE -,-
Pozdrawiam!
Od Niki
Mój tata jest sławnym aktorem. W Tiberbook miał kręcić film. Dlatego
tutaj przyjechaliśmy. Od razu zatęskinłam z Los Angeles. Tutaj jest
jakoś dziwnie.
•••••• Następnego dnia •••••••
Wstałam rano. 8:55 mam lekcje. Do szkoły zawiózł mnie tata który specjalnie dla mnie wstał rano. Poszliśmy do dyrektora
- Dzień dobry oto nowa uczenica - Niki-przedstawił mnie ojciec
- Aaa... Zapraszam. Należy pani do klasy A. Pierwszą mają biologię-westchnełam
Zaprowadził mnie. Przedtawił klasie. Usiadłam z tyłu w ławce. Strasznie
się ucieszyłam na dzwonek. Na przerwie poszłam pod następną salę.
Zauważyłam chłopaka który raczej nie należał do mojej klasy
- Hej-zaczęłam niśmiało
- Hej, jesteś nowa?-spytał
- Tak, chodzę do klasy A-wyjaśniłam
- Ja do B nazywam się Dastan ale mów mi Das
- Niki-podałam mu ręke
- Jak ci się tutaj podoba?-zapytał
- Eeee... Inaczej-powiedziałam wymijająco
- Inaczej niż gdzie?-dopytywał się
- Niż w Los Angeles
- Ooo... Gwiazda filmowa?
- Ojciec
( Das dokończ)
Od Ajry- wampir część 1
-Tenzing z ojcem i wujkiem to były miłe czasy - wymamrotała dziewczyna
opierając się o drzewo - Naprawdę muszę mieć zblokowaną moc? -spytała
już trochę głośniej by nauczyciel zajmujący się teraz zabezpieczaniem
broni usłyszał.
- Tak, bo gdybyś miała ją odblokowaną mogła byś zareagować np.
odrzucając mnie kilka metrów w górę a ja cenie swoje życie. -rozległa
się odpowiedź. Mężczyzna wstał i popatrzył na zegarek.
pomału robi się ciemno jeszcze półgodzinki i kończymy -powiedział i podał jej miecz.
- Pomału? już jest ciemno pragnę pana poinformować że jest godzina 21:30. - Powiedziała lekko zirytowana dziewczyna.
- Tak jeszcze pół godziny i kończymy - powiedział i przybrał pozycje
- Wszystkie chwyty dozwolone... jak na wojnie. - Dziewczyna stała tak
jak przed chwilą, tak po prostu. Trzymała niedbale miecz i stała prosto.
Dla nowicjusza pozycja wyglądała by nie poprawnie ale tylko mistrz
mógłby zauważyć lekko zgięte kolana i pewny uchwyt. Mistrz szybko
uderzył. Głos metalu uderzanego o metal rozległ się na polanie na której
ćwiczyli. Dziewczyna sparowała. sztylet nie wiadomo skąd pojawił się w
jej ręce.
- Jak na wojnie - powiedziała celując w brzuch nauczyciela. Mężczyzna uskoczył i kiwną z uznaniem.
- Dobrze Ajra ale im celniej...
- Tym lepiej - dokończyła zanim nauczycie zdążył.Twarz dziewczyny nie
wyrażała triumfu, ale skupienie doskonale wiedziała że walka się nie
skończyła... Coś przebiegło koło niej. Spojrzała zaniepokojona na
mistrza. Wampir, to był wampir.... CDN
Od Alexandra
Odczuwałem coraz większą chęć żeby komuś wyssać some.W końcu gdy byłem
sam ....poniosło mnie .To się działo tak szybko.....Wyciągnąłem kose i
zabiłem kilka osób.Niestety Cassie widziała jak wysysam some......Jeśli
dowie się o tym więcej osób to bd mi zadawać pytanie i dowiedzą się o
mojej przeszłości.
Od Ajry
Tort został postawiony na stole przed jubilatką. Ciemnoniebieskie oczy pojawiły się nad stołem. Na torcie widniało 8 świeczek.
-Wszystkiego najlepszego - powiedzieli jednocześnie ojciec i matka ośmiolatki. Świeczki nie paliły się.
- oj prawie zapomniałam - kobieta pstryknęła palcami a świeczki zapaliły
się. Matka dziecka uśmiechnęła się serdecznie-Ale ponieważ jest już
późno prezent dostaniesz jutro i bez gadania.- Dziewczynka pokiwała tyko
główką i ziewnęła.
-Dobranoc - powiedziała i udała się prosto do łóżka....
Dziecko wyrwane ze snu zapachem dymu otworzyło oczy.
- Mamo! Tato Pali się!- do pokoju wbiegli przerażeni rodzice. Matka dziewczynki tylko się uśmiechnęła a ojciec uspokoił.
- Ty jej to wyjaśniasz ja się do tego nie nadaje- Powiedział mężczyzna i wyszedł. Matka podeszła do dziecka.
- Spokojnie wiesz chyba wreszcie ujawniły się twoje moce Ajro - kobieta
uśmiechnęła się i dotknęła ręki córki ogień zgasł natychmiast.
- chyba czas zacząć trening i zadzwonić po babcię i ciotkę...
__________________________________________________________________________________
Od Toushirou - Garda
Garda, piruet, półszarża, cios, unik. Garda, piruet, półszarża, cios,
unik. Garda, piruet, półszarża, cios, unik… - myśli ucznia były mocno
skoncentrowane wokół drugiej sekwencji stylu szybkiego stalowego. Znał
już pierwszą i ostatnią. Teraz poznawał drugą.
- Wystarczy ci na dziś. – Shade przyglądał się uczniowi beznamiętnie. – Poza tym, podczas piruetu odsłaniasz korpus.
- Pracuję nad tym. – rzucił mieczem z diabelną precyzją, wbijając go w
głowę kukły treningowej - Przyznaj Shade, dobrze mi idzie.
-Ano, dobrze. Zasługujesz na obiad, Shirou – ostatnie zdanie wypowiedział żując jabłko – tylko nie przesadź.
Młody skinął głową ze zrozumieniem i poszedł do swojego pokoju. Zabrał z
niego książkę i poszedł w do celi żywiciela nr. 5. Wręcz ironicznie
zapukał przed otworzeniem celi. Wnętrze było oświetlone słabą
jarzeniówką, nie było okien, była wyodrębniona toaleta. Niezamykana. W
rogu celi kuliła się dziewczyna blada jak papier, jednak nie od braku
krwi. Jeszcze.
- Czemu nie usiądziesz na łóżku? – rzucił Toushirou
- K-kim jesteś? Co to za miejsce? – drżały jej wargi. W ogóle cała drżała.
- Jestem Toushirou. A to jest od teraz twój pokój. Przyniosłem ci
książkę. – wiedział jak należy postępować z nowymi, spośród całej grupy
najmniej przypominał wampira. Dlatego zajmował się tresurą nowych.
- Przyszedłeś mnie zabić?
- Nie.
- To dlaczego nosisz miecz na plecach?
- Bo wiosło mi ukradli.
Po chwili zastanowienia dziewczyna parsknęła śmiechem. Shirou uśmiechnął się przyjaźnie.
- Żebyś się nie nudziła – podał jej książkę. Na okładce ział tytuł „Ja – Wampir” – To komedia, wbrew tytułowi.
- Dzięki.
-Masz ochotę? – wyjął zza pleców jabłko.
- Nie, dziękuję.
- To pierwsza rzecz, jaką musisz o nas wiedzieć – powiedział, po czym
wgryzł się w jabłko odsłaniając dwa, długie, śnieżnobiałe kły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz